zobacz: przerywnik.pl autogielda.pl e.autogielda.pl
Niedziela, 19 Maja 2024, Imieniny obchodzą: Mikołaj, Piotr, Urban
Ogłoszenia pochodzą z serwisu autogielda.pl: CHEVROLET ORLANDO mini-van cena: 15 000,00 PLN, miejscowość: Środa Śląska, data: 2024-05-18, ...szczegóły
GALERIA
NAPISZ DO ODJAZD-u
Napisz do nas - w każdej sprawie związanej z motoryzacją
NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
NAJNOWSZE
Kto płaci najmniej za OC w grudniu 2017 r.? (21-12-2017)
Jeśli masz wolne 100.000 Euro i lubisz się ścigać, to auto dla Ciebie (20-12-2016)
Nowy Przedłużony Volkswagen Tiguan Allspace (20-12-2016)
Mitsubishi Outlander PHEV – hybrydowe auto dla przedsiębiorców dbających o ekologię (20-12-2016)
DOSTAWCZAK NA PRĄD Z PRZYZWOITYM ZASIĘGIEM? CZEMU NIE (16-12-2016)
Nowe RENAULT ZOE (13-12-2016)
Tomasz Puchalski
Przełomowy
Kiedy Chrysler wypuszczał na rynek pierwszego Voyagera był on dla firmy modelem typu âbyć albo nie byćâ. Chrysler stał, a w zasadzie leżał na dnie. Udało się, choć jak wiadomo nie na długo. Nie zmienia to jednak faktu, że ten pierwszy Voyager był zwyczajnie dobry. Odkrywczy, ale przyjazny, wygodny, taki, że wielu chciało go mieć i wielu było na niego stać. Podobnie było z Golfem I. Dla Volkswagena, który przed erą Golfa produkował przestarzałe technicznie âtylnosilnikowceâ, to był strzał w dziesiątkę. Firma dzięki niemu przetrwała i ma się dobrze w przeciwieństwie do Chryslera, który oddał się w ręce Fiata. A sam Fiat też przecież chybotał się nie raz. A to ratowało go Uno, a to Punto, a ostatnio Panda. Piszę o tym wszystkim, bo właśnie rozgrywa się przed nami podobna, choć może mniej dramatyczna przemiana. Spektakularna transformacja motoryzacyjnych poczwarek w kolorowe motyle. Producenci, którzy jeszcze wczoraj produkowali samochody nieszczególnie piękne i niekoniecznie dobre, właśnie wypuszczają modele, które - śmiem twierdzić - są rewolucyjne. Może nie dla całej motoryzacji, ale dla nich samych na pewno. Koreańczycy - bo o nich mowa - jeszcze niedawno traktowani w motoświecie jako druga liga. Teraz pokazują światu samochody, które przejdą do historii jako te, które... Można tu dowolnie rozwijać temat, ale krótko mówiąc to samochody przełomowe. Zrywające z przeszłością tam, gdzie była ona ciężarem. Tchnące nowoczesnością, pozytywną zwyczajnością i brakiem zadęcia. Dla Kii takim modelem jest Ceeâd. Teraz przybył mu równie dobry konkurent: Chevrolet Cruze i przyznam szczerze, że takiego zaskoczenia jakie sprezentował mi Cruze podczas testu nie pamiętam. Chociaż nie... Pamiętam. Tak samo było z Ceeâdem.
Szata zdobi
Już pierwszy rzut oka na ten samochód wywołuje uśmiech na twarzy. Bez kompleksów i dalekowschodnich cytatów stylistycznych. Lekko agresywne linie i świetne proporcje wyłączając przerysowana nieco atrapę. Nawet ona ma jednak swój urok. Z pewnością sprawia, że twarz Chevroleta ma swój niepowtarzalny styl, a samochód jest łatwo rozpoznawalny. Dużo ciepłych słów należy się także wnętrzu Cruzeâa. Zaprojektowane z polotem i - nieznaną w poprzednich modelach firmy - troską o detal. Dominującym elementem kabiny jest rozbudowana konsola środkowa. W jej górnej części wylądował wyświetlacz pokładowego systemu audio i komputera. Niżej zgrupowano przyciski sterujące: wreszcie logiczne i ergonomiczne, a ponadto miłe w dotyku. Novum u tego producenta. W części środkowej dwa pokrętła i kilka guzików do obsługi systemu klimatyzacji i przewietrzania kabiny. Znów: prosto, intuicyjnie no i estetycznie. Uwagę zwraca mocno podniesiony âpółwysepâ, na którym zamocowano lewarek zmiany biegów. Świetne rozwiązanie, bo dzięki temu jest on tuż pod ręką, a jednocześnie może być też krótki więc ma poręcznie zwięzłe ścieżki prowadzenia pomiędzy poszczególnymi przełożeniami. W połączeniu z regulowaną w dwóch płaszczyznach, wygodną kierownicą i niezłym fotelem daje to kierowcy naprawdę przyjemne miejsce pracy. Postarano się nawet o ładne zegary umieszczone na sportową modłę w tubach i oryginalne niebieskawe podświetlenie. Całość uzupełnia spora część kokpitu pokryta tekstylną tkaniną. Rzecz zupełnie niespotykana u konkurentów. Nadaje to wnętrzu bardzo przyjazny, przytulny wręcz klimat. Minusy? Tworzywa sztuczne mogłyby miejscami być lepsze. Mogłoby też być trochę więcej miejsca. Nie żeby Cruze był ciasny. Cztery osoby zmieszczą się bez problemu, ale tacy rywale jak Octavia, czy Astra oferują więcej. Zwłaszcza w konkurencji ilości centymetrów przewidzianych na kolana w drugim rzędzie. Tak to już niestety najczęściej bywa, że tam gdzie górę bierze styl i forma, często brakuje stricte mierzalnych wartości.
Dojrzały
Dużym atutem w rynkowej grze o względy klienta, będzie z pewnością podwozie i napęd tego Chevroleta. Auto korzysta z globalnej platformy General Motors. Tej samej, na której zbudowano najnowszą Astrę IV, trudno więc o lepszą rekomendację. To czuć. Już od pierwszych chwil za sterami Cruzeâa nabiera się do niego zaufania. Kiedyś była to jedna z największych bolączek samochodów made in Korea. Nieharmonijne i mdłe układy jezdne, które zadowolić mogły tylko wyjątkowo mało wymagających kierowców. To już historia. Cruze dobrze filtruje nierówności, a jednocześnie jego zawieszenie jest jędrne i sprężyste. Przekonuje dojrzałością zestrojenia i przewidywalnością zachowania samochodu. Daje po prostu dobrze rozumianą pewność siebie. Niestety oszczędzano na materiałach wygłuszających. Przejeżdżając przez większe niedoskonałości naszych ulic, zbyt mocno słychać pracę układu jezdnego. Trochę więcej zaangażowania przydałoby się również przy âprogramowaniuâ układu kierowniczego. Jest czujny i nawet precyzyjny, ale - co ostatnio coraz częstsze niestety - odhumanizowany. Sprawia wrażenie âsztucznegoâ jakby konstruowali go informatycy, a nie inżynierowie. Nie przekazuje niemal informacji co dzieje się na styku kół z nawierzchnią. Szkoda tym większa, że Cruzem można jeździć całkiem dynamicznie. Zachęca do tego wspomniane już zawieszenie, ale też i silnik. Nowoczesny diesel pod maską dostarcza solidnych 150 KM. Pracuje jak na diesla bardzo kulturalnie. Jest cichy i dość liniowo dostarcza mocy do przednich kół. Przy wadze samochodu z kierowcą w okolicach półtorej tony, nie ma problemu z rozpędzaniem w każdych warunkach, ale... No właśnie: to âaleâ zawsze gdzieś być musi. W przypadku Cruzeâa jest nim skrzynia biegów. I nie chodzi o to, że ma źle dobrane przełożenia, czy pracuje mało precyzyjnie. Nic z tych rzeczy. Zwyczajnie brakuje jej szóstego biegu. Przy wyższych prędkościach ręka sama wędruje do lewarka. Nie tylko spalanie byłoby mniejsze. We wnętrzu byłoby też ciszej. To jednak nie zmienia ogólnie bardzo pozytywnego wrażenia jakie pozostawił w mojej głowie ten Chevrolet.
Okazał się przyjemnie zwyczajny. Taki mało absorbujący i mało irytujący. W dawnych modelach tej firmy przymioty nie występujące. Jednocześnie Cruze jest technologicznie dość zaawansowany. Ma dobre podwozie i świetny silnik. Jest też zwyczajnie ładny tak z zewnątrz jak i w środku. Pora wyzbyć się uprzedzeń. Cruze kruszy je jak lodołamacz zatory i wyznacza nową drogę dla koreańskiego Chevroleta.
SZUKAJ
OGŁOSZENIA
Redakcja: raklama@autogielda.pl
Copyright © 2008 Autogielda - M. MAJSKI, J. STYRNA - SPÓŁKA JAWNA