Przedsylwestrowa gorączka. Po raz pierwszy od wielu lat nie czułem nic w tym rodzaju, ponieważ już na początku grudnia zdecydowaliśmy, że nigdzie, ale to nigdzie na sylwestra nie idziemy. Żona miała dość strojenia się na sylwestrowe bale i szukania oryginalnej, jedynej w swoim rodzaju sukienki, by...więcej

Mam taki czas raz w roku, że nachodzą mnie myśli nawet nie tyle, że nie uczesane, ale wręcz rozczochrane. Ten czas to przełom września i października, czas przejścia z lata do jesieni, z ciepła do zimna i z jazdy bez świateł na jazdę na światłach...

Początek października to jeden z najgorszych miesięcy w roku. Czas, kiedy definitywnie żegnamy się z latem, a postanowienie z początku roku, że tego lata na pewno będziemy jeździć kabrioletem, staje się kolejnym niedotrzymanym słowem. Oglądasz się wokół i dalej siedzisz w tym swoim miejskim...więcej

Zawsze cieszyłem się na lato. Na ciepło, które rozgrzewało powiosenny chłód. Na ciepło, które koiło skołatane nerwy. Na trzydziestostopniowe upały będące namiastką dalekich ciepłych krajów. Uwielbiałem szybką jazdę i wirujące w kabinie ciepłe powietrze. W moim golfiku czułem się jak w kabriolecie z założonym dachem. Cieszyłem się na to wszystko do czasu, aż nasz region został opanowany przez burze

Wszystko zaczęło się jakieś dwa tygodnie temu, gdy nadciągnęły ciemne chmury, a poprzedzający je wiatr poderwał z ziemi tony kurzu i cisnął go w ludzi, zwierzęta i samochody. Kilka sekund później błysnęło, huknęło, po czym z nieba spadły miliony hektolitrów deszczu. W ostatniej chwili zdążyłem...więcej

No i stało się! W wyniku beznadziejnych nastrojów społecznych władzę objęła partia Ekologów Dnia Trzeciego. Te przybyłe z odległej zasłonecznej galaktyki stwory - pół-ludzie pół-zwierzęta - nie zaproponowały w zasadzie nic nowego... za wyjątkiem jednego punktu. Stanowczego NIE! dla wszystkich...więcej

Na przetransportowanie kotka do weterynarza zgodziłem się tylko z jednego powodu: przez zaskoczenie. Stałem akurat na parkingu i wpatrywałem się w świeżo umytego Mercedesa sąsiada, przesuwając wzrokiem po masce odbijającej słońce jak lusterka, którymi bawiliśmy się w dzieciństwie. I nagle nad moją...więcej

Odkąd zrezygnowałem z garażu, yariska stała się wcieleniem bezdomności. Wieczór w wieczór na innym miejscu: pod drzewem, pod latarnią, obok śmietnika. Parkowałem tam, gdzie akurat było wolne miejsce i czułem, jak bardzo yariska cierpi. Gdy jednak parkowanie koło śmietnika albo pod latarnią mogłem...więcej

Odkąd pamiętam, zawsze parkowałem w jednym miejscu - naprzeciwko okna, niedaleko latarni. I choć mówią, że pod latarnią zawsze najciemniej, nasza nigdy zgasła.

Sielanka skończyła się jednak, gdy wprowadził się nowy, zarośnięty niczym sąsiad. Pogwałcił wszelkie zasady! Początkowo odpuściłem sobie wszelkie interwencje, ponieważ myślałem, że albo się pomylił, albo, co było bardziej prawdopodobne, nie zna panujących u nas blokowych, ogólnie respektowanych...więcej

Żeby podczas powrotu ze świąt uniknąć korków, wyruszyliśmy od kuzynki przed szóstą rano. Jak się drogę zaplanuje, to się w korkach czasu nie marnuje - zarymowałem cichutko (bo syn będący w fazie rymowania na hip-hopową nutę wszelkie przejawy mojego lirycznego talentu zbywał gromkim śmiechem) i...więcej

poprzednia

następna