Pytania do inż. Panewki

eMBiel

Szanowny panie,

Zrobiłem wczoraj coś strasznego, jestem bardzo zniesmaczony moim zachowaniem, ba, złamałem swoją hołubioną od lat zasadę: odwiozłem żonę na porodówkę. Oczywiście nie chodzi o porodówkę, jak zdążył się pan domyślić, chodzi o to, że odwiozłem żonę po dwóch pięćdziesiątkach, które zrobiliśmy ze szwagrem, który akurat zjechał z pracy w Irlandii (pracował jako kurier rowerowy, ale firma zbankrutowała). Co mam robić? Zgłosić się na policję?



Andrzej

PS.

Mam syna!



Szanowny panie!

Pijaństwo polskich kierowców jest tematem tak mocno omówionym na wszelkich agorach, że nie będę się na jego temat wypowiadał. Cóż mogę panu powiedzieć? Zrobił pan źle. Mógł pan wezwać taksówkę, mógł poprosić trzeźwego kolegę, cokolwiek, anyway - jak mawia mój wnuczek. Pan jednak jechał pod wpływem alkoholu (serio tylko dwie pięćdziestki?). Ale jednak dowiózł pan żonę i wszystko się udało. I ma pan syna. Gratulacje! Tu jednak pojawia się kwestia relatywizmu (skończyłem w 2006 roku korespondencyjny kurs filozofii, więc wiem coś na ten temat). I ten relatywizm każe mi poddać pana winę w wątpliwość...

W związku z tym zdecydowałem nałożyć na pana karę: zakaz picia na pępkowym. Po prostu. Niech pan to przyjmie w sposób relatywistyczny. Jeśli wytrwa pan, zwyciężył pan, jeśli nie, pan przegrał.



Panewka



PS. Proszę pod żadnym pozorem nie dyskutować na ten temat z absolutystami.